poniedziałek, 21 lutego 2011

61. Festiwal Filmowy w Berlinie

Jestem trochę opóźniony, gdyż zbyt często wiadomość filmowych nie czytam i dopiero dzisiaj sprawdziłem, kto wygrał w Berlinie.

Ku wielkiej mojej radości, nasz ulubieniec - Bela Tarr - otrzymał za swój nowy film wiele prestiżowych nagród. Przede wszystkim cieszącą się moim ogromnym szacunkiem FIPRESCI w kategorii Najlepszy film. Ponadto zgarnął Srebrnego Niedźwiedzia. Gratulacje. Filmu "A Torinói ló" już nie mogę się doczekać.

Dodatkowo cieszę się, że na liście nagrodzonych znalazły się polskie nazwiska.

16 komentarzy:

  1. Też się cieszę i mam ochotę autentycznie wpierdol1c sukinkotowi, bo to jego ostatni obraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. E... ja w to nie wierzę. Zatęskni za kręceniem, wróci do tworzenia filmów.

    Chyba, że kierują nim nieznane mi motywy działania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stary jest, podobno zapowiedział już, ze to koniec. To kolo z charakterem, natrzaskał już tego tyle, że mu styknie. Ja również wypatruję tego Konia turyńskiego z niecierpliwoscią. Planuje sobie zobaczyć te jego wcześniejsze filmy, słabsze ale kurna wypada je znać. Czytałem kiedyś wywiad z nim, jest gdzieś w necie o tym jego kreceniu tych ujęć. Mówił, ze to wcale nie takie trudne, trzeba tylko choreografię wyćwiczyć:) Chyba w tangu jest ich koło 50, ale muszę sprawdzic. Podobno jak piszą scenariusz z Laszlo to już pod kątem tego. Używa trzech operatorów, każdy do czego innego, jeden do wnętrz, drugi w plenerze, a trzeci...nie pamiętam. Ma małą ekipę filmową, kręci z tymi samymi ludźmi od lat, raczej nie podpisuje się pod nawiazaniem do Tarkowskiego. Faktycznie, tylko czas trwania szotu ich łączy.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://home.earthlink.net/~steevee/bela.html

    tutaj jest takie coś, ale to nie o ten wywiadzik mi chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  5. też jakieś wywiady z nim czytałem / widziałem

    Tarkowskim się nie inspiruje, ale Tarkoś był dla niego największym reżyserem. Łączą ich jeszcze zbliżone poglądy na kino.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gówno prawda, ale brakuje mi tutaj źródła, by ci narzucić swoje skromne zdanie:)
    Dla mnie te filmy nie pokazują duchowości w sensie metafizycznym, raczej odwrotnie, pokazują ludzi tego pierwiastka pozbawieni. To kalekie postacie, ale przez to piękne bo szczere. Wydaje mi się, że inspiracja Tarkowski może teoretycznie dotyczyć tego podejścia do zatrzymania ujęcia, przedłużenia tej chwili czy tam jak chcesz, utrwalania czasu. Z tym, że to mgliste bardzo jest. Przecież nie trzeba zaraz budować karkołomnej sceny, żeby pokazać to co najważniejsze. Większą chyba inspiracje należy doszukiwać w obrazach, np. Breugla bo gdzieś tam o tym pisało. Tutaj bym przesunął punkt ciężkosci, zaś Tarkoś jest dużo dalej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ja przecież napisałeś, że się NIE inspiruje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, a ja się chciałem fajnie pokłócić, szukałem zaczepki po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  9. To bardzo poetyckie zdarzenie tzn gdy Nietzsche dostaje ataku i rzuca się na tego bitego konia. To i Nietzsche tańczący na molo (?) w Nicei zawsze działało również na moją wyobraźnie. To na pewno "wielki" film.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja przyznam, ze nie słyszałem o tym wydarzeniu. W tym filmie chyba fabuła koncentruje się na tym koniu. Kurcze, na imdb jest już recka, a tam trochę elementów z fabuły. W ostatniej chwili przestałem czytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zwiastun podoba mi się bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwiastun godny Tarra, nie wiem czy to nie jego pierwszy w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba z pięć ostatnich filmów Bunuela zapowiadał pan Luis jako "mój ostatni, odchodzę skurwysyny";)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie on jeden. Ale także sportowcy tak odchodzą z kariery.
    Więc mamy nadzieję, że zatęskni.

    OdpowiedzUsuń
  15. No, a Robert Smith z the cure o każdej swojej płycie mówi, ze to ich ostatnia:)

    OdpowiedzUsuń