Jestem trochę opóźniony, gdyż zbyt często wiadomość filmowych nie czytam i dopiero dzisiaj sprawdziłem, kto wygrał w Berlinie.
Ku wielkiej mojej radości, nasz ulubieniec - Bela Tarr - otrzymał za swój nowy film wiele prestiżowych nagród. Przede wszystkim cieszącą się moim ogromnym szacunkiem FIPRESCI w kategorii Najlepszy film. Ponadto zgarnął Srebrnego Niedźwiedzia. Gratulacje. Filmu "A Torinói ló" już nie mogę się doczekać.
Dodatkowo cieszę się, że na liście nagrodzonych znalazły się polskie nazwiska.
Też się cieszę i mam ochotę autentycznie wpierdol1c sukinkotowi, bo to jego ostatni obraz.
OdpowiedzUsuńE... ja w to nie wierzę. Zatęskni za kręceniem, wróci do tworzenia filmów.
OdpowiedzUsuńChyba, że kierują nim nieznane mi motywy działania.
Stary jest, podobno zapowiedział już, ze to koniec. To kolo z charakterem, natrzaskał już tego tyle, że mu styknie. Ja również wypatruję tego Konia turyńskiego z niecierpliwoscią. Planuje sobie zobaczyć te jego wcześniejsze filmy, słabsze ale kurna wypada je znać. Czytałem kiedyś wywiad z nim, jest gdzieś w necie o tym jego kreceniu tych ujęć. Mówił, ze to wcale nie takie trudne, trzeba tylko choreografię wyćwiczyć:) Chyba w tangu jest ich koło 50, ale muszę sprawdzic. Podobno jak piszą scenariusz z Laszlo to już pod kątem tego. Używa trzech operatorów, każdy do czego innego, jeden do wnętrz, drugi w plenerze, a trzeci...nie pamiętam. Ma małą ekipę filmową, kręci z tymi samymi ludźmi od lat, raczej nie podpisuje się pod nawiazaniem do Tarkowskiego. Faktycznie, tylko czas trwania szotu ich łączy.
OdpowiedzUsuńhttp://home.earthlink.net/~steevee/bela.html
OdpowiedzUsuńtutaj jest takie coś, ale to nie o ten wywiadzik mi chodziło.
też jakieś wywiady z nim czytałem / widziałem
OdpowiedzUsuńTarkowskim się nie inspiruje, ale Tarkoś był dla niego największym reżyserem. Łączą ich jeszcze zbliżone poglądy na kino.
Gówno prawda, ale brakuje mi tutaj źródła, by ci narzucić swoje skromne zdanie:)
OdpowiedzUsuńDla mnie te filmy nie pokazują duchowości w sensie metafizycznym, raczej odwrotnie, pokazują ludzi tego pierwiastka pozbawieni. To kalekie postacie, ale przez to piękne bo szczere. Wydaje mi się, że inspiracja Tarkowski może teoretycznie dotyczyć tego podejścia do zatrzymania ujęcia, przedłużenia tej chwili czy tam jak chcesz, utrwalania czasu. Z tym, że to mgliste bardzo jest. Przecież nie trzeba zaraz budować karkołomnej sceny, żeby pokazać to co najważniejsze. Większą chyba inspiracje należy doszukiwać w obrazach, np. Breugla bo gdzieś tam o tym pisało. Tutaj bym przesunął punkt ciężkosci, zaś Tarkoś jest dużo dalej.
Ale ja przecież napisałeś, że się NIE inspiruje ;)
OdpowiedzUsuńOj, a ja się chciałem fajnie pokłócić, szukałem zaczepki po prostu.
OdpowiedzUsuń:-))
OdpowiedzUsuńTo bardzo poetyckie zdarzenie tzn gdy Nietzsche dostaje ataku i rzuca się na tego bitego konia. To i Nietzsche tańczący na molo (?) w Nicei zawsze działało również na moją wyobraźnie. To na pewno "wielki" film.
OdpowiedzUsuńA ja przyznam, ze nie słyszałem o tym wydarzeniu. W tym filmie chyba fabuła koncentruje się na tym koniu. Kurcze, na imdb jest już recka, a tam trochę elementów z fabuły. W ostatniej chwili przestałem czytać.
OdpowiedzUsuńZwiastun podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńZwiastun godny Tarra, nie wiem czy to nie jego pierwszy w ogóle.
OdpowiedzUsuńChyba z pięć ostatnich filmów Bunuela zapowiadał pan Luis jako "mój ostatni, odchodzę skurwysyny";)
OdpowiedzUsuńNie on jeden. Ale także sportowcy tak odchodzą z kariery.
OdpowiedzUsuńWięc mamy nadzieję, że zatęskni.
No, a Robert Smith z the cure o każdej swojej płycie mówi, ze to ich ostatnia:)
OdpowiedzUsuń