niedziela, 23 grudnia 2012

Kauwboy. Chłopiec i kawka

Średnie kino ambitne

Dziesięcioletni chłopiec nie ma nikogo poza ojcem, który jest dla niego chłodny i szorstki. Twardą ręką wydaje rozkazy i zakazy. Nie pozwala dziecku nawet posiadać własnego zwierzątka, które mogłoby stać się jego jedynym przyjacielem. W tej sytuacji chłopcu pozostaje samotność i wymyślone rozmowy telefoniczne z mamą, która nie żyje. Zarówno on, jak i jego tata, najwyraźniej nie doszli do siebie po jej pogrzebie.


Tutaj filmowi z pomocą przychodzi motyw przewodni, czyli ptak, który wypadł z gniazda. Tytułowa kawka sprawia, że tę historię coś wyróżnia, że może ją zapamiętam na chwilę dłużej. Sceny zabaw dziecka z jego nowym przyjacielem wypadają korzystnie.

Ponadto całość jest jakaś inna, trochę dziwniejsza, niż podobne dzieła. W końcu nie codziennie mam okazję oglądać film z Holandii. "Kauwboy" to debiut, ale czuć w nim delikatnie odmienność reprezentowanego skrawka Europy.

Czy jednak można "Chłopca i kawkę" nazwać dobrym filmem? Moim zdaniem, nie. 


Historia doskonale wpisuje się sprawdzony schemat. Ma się wrażenie, że już to się wszystko gdzieś widziało, a pojawiające się kolejne wątki tylko w tym utwierdzają. W dodatku żadnych głębszych lub nowych treści fabuła nie rodzi sprowadzając się do tego, że następuje przemiana i tata wreszcie przytula syna mówiąc "przepraszam". Strasznie to płytkie, miałkie, nieproporcjonalne do czasu trwania.

Reasumując. Film ambitny, ale ubogi w treść. Fabuła schematyczna, z ciekawym motywem. Wykonanie porządne, czuć odmienność, inność holenderskiej produkcji. Całość dosyć sympatyczna, do pooglądania bez nadziei, że coś się z niej wyniesie. 


Kauwboy. Chłopiec i kawka
reż. Boudewijn Koole, 2012

Moja ocena: 5 /10