niedziela, 1 października 2017

Przegląd obejrzanych - SIERPIEŃ i WRZESIEŃ 2017

15 filmów - 15 komentarzy. Zaczynamy! Od najsłabszego do do najlepszego... 


Nieprzygotowani - The Movie  (2017) reż. Marek Baranowski
★★✰✰✰
Internetowy serial dla młodzieży "Nieprzygotowani" może zawstydzić wielu profesjonalistów z polskich telewizji komercyjnych. Scenariusz, wykonanie i aktorstwo większości jego odcinków, publikowanych na kanale YouTube, bije na głowę wiele popularnych seriali Polsatu, TVN-u i TVP. Tematyka trafia do grupy docelowych odbiorców, o czym świadczą miliony wyświetleń. Jednak, w przypadku pierwszego filmu pełnometrażowego, wyszły braki warsztatowe. Nie jest zupełnie źle. Całość ma ręce, nogi i przyzwoite wykonanie, jednak do poziomu kinowego sporo brakuje. Mimo to, warto docenić umiejętności i talent twórców, obserwując ich dalsze poczynania. 
film internetowy, Polska

Gra  (2011) reż. Ruben Östlund
★★✰✰✰
Żeby pokazać głupotę i bezradność trójki skandynawskich chłopaków, wychuchanych i rozpieszczonych przez rodziców, a także cwaniactwo nastoletnich arabskich imigrantów, włóczących się po mieście, terroryzujących i okradających innych, a także to, jak wielka znieczulica panuje w Szwecji i jak bardzo kontrastuje ona ze źle rozumianą i rozdmuchaną do granic absurdu poprawnością polityczną, nie trzeba było mi marnować dwóch godzin życia. Dobry reżyser i scenarzysta pokazałby to samo w kilku scenach. Film jest pusty - sztucznie rozdmuchany przesadnie długimi ujęciami z wycofaną kamerą oraz scenami chodzenia wte i wewte. Mogę powiedzieć, że to poziom fekaliczny, nawiązują do jednej z wielu scen, które należałoby wyciąć.
Play, Szwecja i Dania

Randka na weselu  (2016) reż. Jake Szymanski
★★✰✰✰
Ten sam poziom, co "Nieprzygotowani", tylko poszło kilka milionów dolarów na produkcję. Znane (nastolatkom?) twarze oślepiające białymi zębami. Dużo kolorów, światła. Wakacyjna atmosfera. Sporo ogranych schematów. Trochę głupoty. Niewiele sensu. Tania, ale na szczęście znośna komedia. Nie trzeba od razu wyłączać, da się to obejrzeć..
Mike and Dave Need Wedding Dates, USA

Był sobie pies (2017) reż. Lasse Hallström
★★★★✰✰✰✰✰
Bajka w stylu filmów familijnych Walta Disneya. Bardzo ciepła, wzruszająca historia opowiedziana przez… psa… który miał wiele żyć (reinkarnacja w różne psy). Początek bardzo fajny, środek mało spójny, stojący raz na wyższym, raz niższym poziomie. Końcówka trochę przeciągana, usilnie dążąca do happy endu. Jednak, jak na potencjalnie lukrowaną lub głupią bajkę dla całej rodziny, ten film - mimo naciągania i schematów - może się podobać. 
A Dog's Purpose, USA

To właśnie seks (2014) reż. Josh Lawson
★★★★✰✰✰✰✰
Żałosny polski tytuł tej wyróżniające się błyskotliwością komedii. Kilka par mieszka przy jednej ulicy. My wchodzimy do ich sypialni i obserwujemy ich zboczenia seksualne. Poznajemy medyczne nazwy oraz konsekwencje (w związku i życiu bohaterów), do jakich dochodzi w wyniku tych dewiacji. Film jest przezabawny, przewrotny i  zaskakujący! Twórcom udało się zgrabnie spiąć wszystkie te sceny w jedną całość - poprzez postać nowego sąsiada odwiedzającego wszystkie pary, a także ich wzajemne znajomości. Było śmiesznie i intrygująco. Film rozkręcał się z każdą minutą i nagle… urwał się. Weszła niewspółmiernie długa scena, utrzymana w nieco odmiennym stylu narracyjnym, kontrastująca z pozostałą częścią obrazu. Później film się skończył w głupi sposób. W efekcie, liczne rozpoczęte wątki nie zostały zakończone, a intrygujące nawiązania i pomysłowe wstawki okazały się nie mieć żadnego sensu, ani punktu zaczepienia w pozostałej części filmu… w efekcie były wydmuszką. Obejrzeć można, bo to niezła zabawa. Szkoda, że ten film sprawia wrażenie niedokończonego, jakby nagle zmienili się twórcy, producent kazał wyciąć sporo scen lub scenarzyście zabrakło pomysłów na rozwiązanie wszystkich zawiązanych wątków.
The Little Death, Australia

Elle (2016) reż. Paul Verhoeven
★★★★★✰✰✰✰
„…bo to zła kobieta była”. Solidnie wykonany, wyreżyserowany i zagrany film. Chwilami trzyma w lekkim napięciu i próbuje przestraszyć robią „bu!”. W wielu scenach jest jednak przewidywalny. Bohaterowie są dziwni, żeby nie powiedzieć chorzy. Ich zachowania czasem przekonują, czasem jednak wydają się głupie, nielogiczne i nierealistyczne. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby twórcy mieli fajne pomysły na bohaterów oraz dobrze wyglądające scen i sekwencje. Jednak powstawaniu filmu nie przyświecał żaden głębszy sens, poza fajnością i szpanerstwem. Przez to, trudno doszukać się tu treści, którą wyrażałby te szpanerskie sceny i bohaterowie-dewianci. Poza tym, filmowi przydałby się lepsza, dogłębniejsza i bardziej naukowa podbudowa psychologiczna. Ta jednak musiałby służyć treści, przekazowi… który gdzieś zupełnie umyka.
Belgia, Francja i Niemcy

Rodzina do wynajęcia (2015) reż. Jean-Pierre Améris
★★★★★✰✰✰✰
Bardzo ciekawa sytuacja wyjściowa. Super bogaty człowiek jest znudzony życiem. Jest samotny i ma depresję (jak to w takich filmach bywa). Pewnego dnia, w telewizji trafia na przejmującą mowę zatrzymanej kobiety, która nie płaciła w supermarkecie, gdyż musiała utrzymać rodzinę, a nie ma na to pieniędzy. Bogacz postanawia zmienić coś w swoim życiu i spróbować, jak to jest mieć rodzinę. Jednak na razie nie będzie zakładać swojej, tylko wypróbuje (za pieniądze), jak mieszkają i żyją inne rodziny. Fajna komedia z tej "Rodziny do wynajęcia". Sporo sympatycznych scen. Fabuła wciąga, choć jest sporo w niej schematyzmu. Jest to film ze sporym, nie do końca wykorzystanym (przez liczne uproszczenia) potencjałem.
Une famille à louer, Francja

Mężczyzna imieniem Ove (2015) reż. Hannes Holm
★★★★★✰✰✰✰
Prosta, ale sympatyczna historia. Nic oryginalnego. Jest sobie stary zgred, który ma jakąś tam trudną historię. Z czasem poznaje sympatycznych, nowych sąsiadów i pod ich wpływem się zmienia. Ogląda się to dobrze. Jest wiele okazji do tego, aby się uśmiechnąć i zaprzyjaźnić z głównym bohaterem. Jest życiowo, choć dość schematycznie. Dla miłośników skandynawskiego humoru.
En man som heter Ove, Szwecja

Moje córki krowy (2015) reż. Kinga Dębska
★★★✰
Ciekawa historia - bardzo sensowna i życiowa. Film jest porządnie wykonany i zagrany. Ogląda się go dobrze, ale zdecydowanie brakuje mu pazura, przytupu, emocji, dramaturgii. Mówiąc delikatnie, pod żadnym względem nie jest wyrafinowany… Bije od niego prostota, czasem zbyt wielka prostota. 
Polska

Aquarius (2016) reż. Kleber Mendonça Filho
★★
Ma coś w sobie! Może dobrze się go ogląda, gdyż jest odrobinę bardziej egzotyczny, niż produkcje z Europy i USA? Chyba nie. Raczej, w tym wypadku, chodzi o jego charakter. Siła tego obrazu tkwi w stylu opowiadania. Akcja "Aquariusa" jest spokojna, nieśpieszna. Chwilami można dojść do wniosku, że trochę to wszystko jest za mało gęste i intensywne. Jednak z łatwością wchodzi się w świat filmowy, a nastój filmu szybko się udziela. Reżyseria jest dobra, a scenariusz przemyślany. Do tego zaimponować może postawa głównej bohaterki - silnej, niezależnej, 70-letniej kobiety, świadoma swojej wartości. Zdecydowanie – dobre kino.
Brazylia

Toni Erdmann (2016) reż. Maren Ade
★★
Historia dość prosta i oczywista, lecz podana w nieco inaczej smakującym sosie, niż można było się tego spodziewać. Bardzo pozytywna postać głównego bohatera, dzięki któremu jest wesoło. Niezapomniana scena branchu imieninowego głównej bohaterki. Jeżeli chodzi o treść, jest w niej trochę nienatrętnego zahaczania tematów takich jak sens życia, miłość itd. (najcięższy kaliber). Są one konfrontowane z korporacyjnym wyścigiem szczurów. Całość zgrabna, skrojona na miarę. Przyznam, że po deszczu nagród na tego filmu, można spodziewać się czegoś więcej. Niemniej, dobry, wart odnotowania film. I tyle, albo tylko tyle.
Niemcy, Rumunia, Austria

Generał (1926) reż. Buster Keaton i Clyde Bruckman
★★
Ponadczasowy. Ogląda się go równie dobrze, jak współczesne kino rozrywkowe. Pomysłowość twórców przeogromna. Bohatera bardzo szybko można polubić, a jego przygody zapadają w pamięci na długo. Film, do którego warto wracać.
The General, USA

Mały Wielki Człowiek (1970) reż. Arthur Penn
★★
Jest z nim chyba tak samo, jak z Forrestem Gumpem. Główny bohater jest tak sympatyczny, że tego filmu nie da się nie lubić. Wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. W scenariuszu znalazło się wiele świetnych zwrotów akcji. Sporo tu emocji, traktowanych z dużym dystansem dramatów jednostek, a w tle historia. Bardzo mi się podobało. Warto zobaczyć!
Little Big Man, USA

Pole (1990) reż. Jim Sheridan
★★
Fascynujący świat filmowy – wczesne lata 30. XX w. Biedne, wiejskie tereny Irlandii. Znakomita scenografia i kontekst historyczny (głód, okupacja, emigracja do USA). Niezłe aktorstwo. Główny bohater chce kupić ziemię, którą od dziesiątek lat dzierżawił. Własnymi rękoma z nieurodzajnej, skalistej działki uczynił żyzną, zieloną łąkę. Jest gotów zapłacić najwyższą cenę, za prawo do tej ziemi. Całość dość szybko się rozkręca i przekształca w tragedię czystej krwi. Heroiczna postawa bohaterów. Niezrozumienie na linii ojciec-syn. Mroczna historia w tle, pozostająca tajemnicą do ostatnich scen. Niesamowite portrety głównych bohaterów, z wyznawanymi przez nich wartościami na pierwszym planie. Trochę przesady w końcówce, ale nawet to za bardzo nie przeszkadza. Wszystko ułożyło się w jedną całość. Taki spektakl. Ja to kupuję i polecam.
The Field, Irlandia i W. Brytania

Kto tam śpiewa (1980) reż. Slobodan Šijan
★★
To jest totalny odjazd (dosłownie też). Jest II wojna światowa. Autobus zabiera ludzi z różnych wiosek i zmierza do Belgradu. Pokonując nieutwardzone, dziurawe drogi, porusza się z niewielką prędkością. Oczywiście, czasem trzeba stanąć, rozlać rakiję i rozpalić grilla z beczki (ta jest stałym wyposażeniem busa). Co jakiś czas na drodze pojawiają się utrudnia. Wiadomo, czasem ktoś autobus porwie, czasem ktoś zagrodzi drogę i każe wziąć udział w pogrzebie. Mimo to, wewnątrz autobusu tętni życie, gdyż pasażerami autobusu jest wiele barwnych postaci. Wszystko to podane jest w słodko-gorzkim, do bólu słowiańskim, sosie. Jak przystało na czarne komedie z byłej Jugosławii, ten film aż kipi od szalonych scen oraz fantastycznego humoru. Jest portretem tamtych ludzi i tamtego czasu… choć wciąż, w dużym, stopniu aktualnym. Wielu scen nie zapomnę.  „Kto tam śpiewa” po prostu trzeba obejrzeć! 
Film został nagrodzony znakiem jakości „KYRTAPS Poleca!”, przyznawanym od 2007 roku mało znanym filmom wyróżniającym się pod względem artystycznym. 
Ko to tamo peva, Jugosławia

środa, 2 sierpnia 2017

Przegląd obejrzanych - CZERWIEC i LIPIEC 2017

W minionych dwóch miesiącach wakacyjnych, niemal wyłącznie karmiłem się kinem lekkim, łatwym i przyjemnym. Poniżej zamieszczam ranking obejrzanych filmów wraz z krótkimi komentarzami. 


Kuzyni  (2011) reż. Daniel Sánchez Arévalo
★★✰✰✰
Przewidywalny banał. Historia nie ma ładu, składu, a tym bardziej sensu. Wszystko udaje, że jest śmiesznie, choć nie ma z czego się śmiać. 
Primos, Hiszpania

Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie potrafią czytać map (2007) reż. Leander Haußmann
★★✰✰✰
Trudno było mi wytrwać do końca tego filmu. Jest on pełen przeróżnych pomysłów na kolejne sceny i ich wykonanie, jednak są to głównie słabe pomysły. Odniosłem wrażenie usilnego ozdabiania, nieuzasadnionego dynamizmu i pozowania na szaloną komedię.
Warum Männer nicht zuhören und Frauen schlecht einparken, Niemcy

Captain Fantastic (2016) reż. Matt Ross
★★✰✰✰✰
Ciekawa sytuacja wyjściowa, jednak historia rozwinęła się w kierunku głupoty i hollowyoodzkiego lukru. Historia naciągana, wykonanie przeciętne.
USA

Dziś jestem blondynką (2010) reż. Marc Rothemund
★★
Historia z sensem, choć chwilami ociera się o wyciskacz łez dla nastolatek. Warunki i okoliczności walki z rakiem mało realistyczne, nawet jak na szpital w Niemczech. Do tego płycizna psychologiczna. Ogólnie - ujdzie.
Heute bin ich blond, Niemcy i Belgia

Dzikie łowy (2016) reż. Taika Waititi
★★✰✰✰
Nowozelandzkie filmy są bardzo specyficzne, dzięki czemu łatwo dają się lubić. Ten zaczyna się bardzo ciekawie. Kilkunastoletni grubas dostaje ostatnią szansę, aby nie trafić do poprawczaka. Zostaje oddany do rodziny zastępczej, która mieszka w drewnianej chacie z dala od cywilizacji. Na początku jest całkiem oryginalnie i śmiesznie, lecz fabuła poszła w stronę głupkowatej przygody, w której umyka sens. W miarę rozwoju akcji, robi się rozwlekle, a niektóre sceny są nielogiczne, idiotyczne i/lub słabo wykonane. 
Hunt for the Wilderpeople, Nowa Zelandia

Dziki cel (2013) reż. Jonathan Lynn
★★✰✰
Nic oryginalnego, średnie wykonanie, ale ogląda się przyjemnie i można się zrelaksować, bez uszczerbku dla zdrowia.
Wild Target, W. Brytania i Francja

Miłość o smaku Orientu (2008) reż. Robert Allan Ackerman
★★
Chwilami razi po oczach drobnymi głupotami. Na szczęście jako całość się broni, bo ma sens. Nie jest to nic nadzwyczajnego ani oryginalnego. Da się obejrzeć, a nawet chwilami uśmiechnąć.
The Ramen Girl, USA i Japonia

Kot Bob i ja (2016) reż. Roger Spottiswoode
★★
Ciekawa biografia pewnego narkomana walczącego z nałogiem. Niestety, film jest bardzo przewidywalny, zrobiony bez polotu i pomysłu. Bardzo sucha ekranizacja książki / życia prawdziwej postaci.
A Street Cat Named Bob, Wielka Brytania

Jak wytresować smoka (2010) reż. Dean DeBlois, Chris Sanders
★★
Niezła, dobrze zrobiona bajka. Raczej dla dzieci. Obejrzeć i zapomnieć. 
How to Train Your Dragon, USA

Wielka Szóstka (2014) reż. Don Hall, Chris Williams
★★
Bardzo sympatyczni bohaterowie. Poza tym, seans bez historii. Solidne rzemiosło.
Big Hero 6, USA

Kamerdyner (2005) reż. Gary Sinyor 
★★
Świetna komedia dla całej rodziny. Mnóstwo zabawnych tekstów i sytuacji. Ubaw po pachy. Dobry odmóżdżacz. 
Bob the Butler, USA

Babcia Gandzia (2011) reż. Jérôme Enrico
★★
Film równie zwariowany, jak jego tytułowa bohaterka. Bardzo dobry scenariusz sprawia, że zapada on w pamięć. Jest z czego się pośmiać. Podczas seansu kibicuje się Babci. Sporo śmiechu i dobrej zabawy. Nic ambitnego.
Paulette, Francja

Little Boy (2015) reż. Alejandro Monteverde
★★
Bardzo pozytywna historia z wielokrotnym mrużeniem oka do widzów. Kilka świetnych scen i zbiegów okoliczności. Ciekawi bohaterowie. W tle wojna, dzieciństwo, relacje międzyludzkie i dorastanie. Szkoda, że wszystko takie płytkie. Fajny film ze sporym, niewykorzystanym potencjałem.
USA i Meksyk

Szczęśliwi ludzie: rok w tajdze (2010) reż. Werner Herzog, Dmitrij Wasiukow
★★
Rok z życia syberyjskiego trapera. Ogląda się z rozdziawioną paszczą... szczególnie pochód lodu na Janiseju. Ciekawy, utrzymany w herzogowiskim stylu. Warto.
Happy People: A Year in the Taiga, Niemcy

Sztorm - najszybszy kundel świata (2009) reż. Giacomo Campeotto
★★
Perełka kina familijnego. Bardzo prosty, ale nie prostacki. Autorom świetnie udało się pokazać wszystko z punktu widzenia dziecka. Mądra, sympatyczna historia. Bez zbędnego lukru. Dodatkowy plus za nietypową, jak dla tego typu kina, hip-hopową ścieżkę muzyczną.
Storm, Dania

Jeździec wielorybów (2015) reż. Niki Caro
★★
Film dużo lepszy, niż polskie tłumaczenie jego tytułu. Oryginalny świat filmowy, głęboko zanurzony w wierzeniach i tradycji maoryskiej. Kilka pięknych, wręcz magicznych scen. Niestety, kontrastują one nieco z monotonną narracją i szarymi, przeciętnymi i nudnie wykonanymi sekwencjami. Mimo to, ten film jest "jakiś" i ma "to coś", dzięki czemu można mu dać się uwieść.
Whale Rider, Nowa Zelandia i Niemcy




Syberia, Monamour (2015) reż. Vyacheslav Ross
★★
Wykonanie stojące na bardzo dobrym poziomie. Bohaterowie z krwi i kości. Przekonujące wydarzenia. Bogata psychologia postaci. Jednym słowem, wszystko to, co kochamy w kinie rosyjskim oraz co sprawia, że jest ono jednym z najlepszych na świecie. 
Sibir. Monamur, Rosja


piątek, 2 czerwca 2017

Przegląd obejrzanych - KWIECIEŃ i MAJ 2017

W minionych dwóch miesiącach działo się tak dużo i niefilmowo, że zupełnie nie miałem czasu oglądać i pisać. Jednak kilka tytułów udało mi się poznać, więc odnotuję je z kronikarskiego obowiązku.

Po kolei, od najgorszego do najlepszego:


Próba ogniowa  (2008) reż. Alex Kendrick
★★✰✰✰
Nie oglądajcie tego filmu. Jest on obrzydliwie moralizatorski i łopatologiczny. Cała historia jest do bólu sztuczna, plastikowa. Nieumiejętnie próbuje wtłaczać z góry założone tezy. Tani wyciskacz łez.
Fireproof, USA

Pamiętnik Andrzeja Kondratiuka  (2006) reż. Andrzej Kondratiuk
★★✰✰✰
Tylko dla największych fanów twórczości AK.
dokumentalny, Polska

Córa Marnotrawna (2001) reż. Andrzej Kondratiuk
★★✰✰✰✰
Bardzo specyficzny. Dużo w nim dobrych pomysłów i inteligentnych zabaw z widzem, lecz wszystkie one zostały upchnięte w nierównej fabule i szaro-burym, tanim wykonaniu.
Polska

Mama (2014) reż. Xavier Dolan
★★✰✰✰
Nie zrobiłem notatek po filmie i teraz nie pamiętam, co dokładnie mi się w nim nie podobało, choć uwag do tego filmu miałem mnóstwo. Początek oglądało się bardzo dobrze, gdyż jest to wyraziste kino z ciekawie zarysowanymi sylwetkami głównych bohaterów. Niemniej, całość jest zbyt przeciągana. W końcówce miałem wrażenie, że twórcy sami się  pogubili. Może po prostu film powinien skończyć się dużo wcześniej? Główny trzon, czyli wątek fantastyczny jest zupełnie nietrafiony. Miałem wrażenie, że był dorobiony na siłę, aby reszta filmu miała jakikolwiek sens. Z kolei, główny bohater jest niewiarygodnie wyidealizowany. Dolan narzuca nam swoje zdanie na jego temat, z którym od początku się nie zgadzałem. W efekcie, całość - nie tylko zachowania głównych bohaterów - bardzo irytuje. Niemniej, jest to ciekawe, odważne i warte uwagi kino, choć nie najwyższych lotów.
Mommy, Kanada

Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham (2016) reż. Paweł Łoziński
★★✰✰
Film składa się z trzech, wciąż powtarzanych ujęć. Każde z nich zawiera twarz jednego z trojga bohaterów. Całość dzieje się w jednym pomieszczeniu. Wszystko sprowadza się do wyrażania uczuć poprzez słowa. Oryginalna forma dobrze oddaje treść, która może poruszyć widza, o ile ten wcześniej nie zaśnie przed ekranem. Ten dokument albo zrobić na Was wrażenie, albo nie wytrzymacie do końca. Ja miałem przyjemność go obejrzeć w ramach "Filmoterapii z sensem".
dokumentalny, Polska

Harold i Maude (1971) reż. Hal Ashby
★★✰ 
Niesamowity film! Pełen nie mniej szalonych pomysłów, niż jego główni bohaterowie. Ten obraz wręcz kipi od specyficznego humoru, dobrej muzyki i oryginalnych, zapadających w pamięci scen. Ma niesamowity nastrój, podkreślony grą aktorską. Całość jest bardzo wyrazista i skłaniająca do refleksji. Dla mnie bomba! Zobaczcie sami poniższy zwiastun: 
Harold and Maude, USA



piątek, 31 marca 2017

Przegląd obejrzanych - MARZEC 2017

W minionym miesiącu obejrzałem sporo bardzo ciekawych filmów...

Po kolei, od najgorszego do najlepszego:


Wakacje pana Hulot  (1953) reż. Jacques Tati
★★✰✰✰
Specyficzny – to jedyne, co dobrego mogę powiedzieć o tym filmie. Co prawda, może podobać się jego wakacyjny nastrój i słoneczny świat wybrzeża Francji, ale nie oferuje on niczego, poza tym. Na pewno jest jakiś, pełen charakterystycznego humoru, być może nawet będącego inspiracją dla Chmielewskiego („Nie lubię poniedziałku”), lecz scena za sceną, a raczej skecz za skeczem, miałem wrażenie, że jest to zupełnie o niczym. Dodatkowo wydarzenia, o ile tak to można w ogóle nazwać, nie rozgrywały się dostatecznie dynamicznie i szybko, a z każdego kolejnego zupełnie nic nie wynikało dla dalszej części filmu. Do tego, w wykonaniu razi sporo niedoróbek (nawet 25 lat starszy Chaplin był lepiej wykonany). Koniec końców, ten film, jako całość, jawi się jako kiczowata komedyjka. Jak dobrze, że przyszła francuska nowa fala.
Les Vacances de Monsieur Hulot, Francja

Trzy dni  (1991) reż. Sharunas Bartas
★★✰✰✰
Od początku w oczy rzuca się słaby montaż i ponure przestrzenie zachodniej części upadającego ZSRR. Nic się nie dzieje, nie wiadomo, o co chodzi, a wydaje się, że nie chodzi o nic. Nie było wprowadzenia, ba, nawet nie było ani jednego bliższego kadru, abyśmy mogli zobaczyć, jak wyglądają główni aktorzy. Pierwsze pół godziny tylko jacyś ludzie chodzą po ekranie w tę i we w tę. Trudno nawet nazwać ich bohaterami, bo nikt ich nie przedstawił. Całość jest piekielnie wymagająca. Choć stanowi spójny artystyczny obraz, w którym udało się uchwycić pewne emocje i stany ducha, trudno mi to kupić. Jest zbyt dosłownie, zbyt łopatologicznie. Gdyby chociaż była tam odpowiednio dobrana muzyka, lepsze zdjęcia, lepsza reżyseria. Doceniam treść, nie pochwalam za formę - smutne, postne kino.
Trys dienos, ZSRR

Pod piaskiem (2000) reż. François Ozon
★★✰✰✰✰
Na początku, atmosfera tajemnicy i niepokoju zapowiadała historię a'la "Basen". Film jednak okazał się klasycznym dramatem, głęboko wchodzącym do umysłu bohaterki. Swoistym studium traumy, tudzież szoku. Niestety, autorzy scenariusza miotali się równie bardzo, co główna bohaterka. W efekcie, był to obraz mało zwięzły i uporządkowany, choć przejawiał całkiem spore ambicje.
Sous le sable, Francja i in.

Sława (1980) reż. Alan Parker
★★✰✰✰✰
To film z gatunku tych kultowych, choć niezbyt artystycznie zaawansowanych. Oddaje nastrój tamtych lat, jest obrazem tamtego pokolenia. Ogląda się go doskonale, zawiera kilka świetnych scen, ale jako całość, niewiele pod względem treści ma do zaoferowania. Scenariuszowi można zarzucić całą masę uroszczeń, płycizn, a wykonaniu delikatnego szpanerstwa. Ot, takie lekkie, proste i przyjemne kino. Jako dzieło popkultury, „Fame” jest warte odnotowania, a – jeżeli ktoś lubi takie produkcje – również obejrzenia.
Fame, USA

Poezja (2010) reż. Chang-dong Lee
★★✰✰✰✰
Egzotyczni bohaterowie i ich decyzje, które trudno zrozumieć. Siląca się na mądrość i piękno fabuła. Jednak zbyt rozwlekła, z wieloma zbędnymi scenami i ujęciami. Zbyt wiele wątków, które zbyt mało mają ze sobą wspólnego. Słaba, zbyt otwarta końcówka. Ciekawa treść i postać głównej bohaterki, nie do końca udana reżyseria, scenariusz i wykonanie.
Shi, Korea Południowa

Wynająłem płatnego mordercę (1990) reż. Aki Kaurismäki
★★✰✰✰✰
Bardzo chłodny, specyficzny nastrój filmu. Przerysowane, nieco karykaturalne postaci głównych bohaterów. Pełne czarnego humoru ich wybory, całe sceny i rozwój fabuły. Jest to na pewno coś nietypowego, oryginalnego. Poza tym, podobały mi się matowe kadry, pełne pastelowych kolorów i głębokich czerni. Wyglądało to bardzo plastycznie i było ładnie kadrowane. Sama treść była przewidywalna, choć częściowo wynikało to ze stylu filmu i charakteru głównego bohatera. Historia miała sens, choć nie była jakoś specjalnie głęboka.
I Hired a Contract Killer, Finlandia i in.

Pamiętnik filmowy Igi C. (2000) reż. Iga Cembrzyńska
★★✰✰✰ 
Rarytas dla fanów - takich jak ja - zakochanych w Gzowie i filmach Igi i śp. Andrzeja. Magia przyrody, zmiany pór roku, beztroska, przemijanie. Warto dla każdej kolejnej sceny w łódce lub pod kwitnącą wiśnią. Oglądając, cieszę się jak As.Wszystkim, którzy jeszcze nie znają twórczości A. Kondratiuka, gorąco polecam "Cztery pory roku", "Wrzeciono czasu", "Słoneczny zegar", "Gwiezdny pył"...
dokumentalny, krótkometrażowy, Polska

Manchester by the sea (2016) reż. Kenneth Lonergan
★★✰✰✰
Bardzo solidnie wykonany i przemyślany. Przekonują jego bohaterowie i świat przedstawiony, dzięki czemu ogląda się dobrze. Całość ma sens, choć nie porywa, bo brakuje jej pazura… a może tej wręcz matematycznej dokładności znanej z „Margaret”? Może jakiegoś szczypania i denerwowania widza podczas seansu? W każdym razie, dobry film.
USA

Gorączka złota (1925) reż. Charles Chaplin
★★✰✰✰
Dzięki takim filmom sztuka filmowa się rozwijała i zyskiwała rzesze fanów. Jest to historia napisana ku uciesze gawiedzi, czysta rozrywka oprawiona w ładną historię o czymś. Sposób jej opowiedzenia, otwartość, prostota, czytelność sprawiają, że film broni się nawet dzisiaj, już prawie 100 lat od premiery. Zaskakuje bardzo dobre, dopracowane wykonanie. Bardzo łatwo dać się porwać tej konwencji i polubić film Chaplina.
The Gold Rush, USA

As w potrzasku (1951) reż. Billy Wilder
★★✰✰
Łatwy i przyjemny film dla mas. Jednak jego scenariusz jest klasyczny, wręcz wzorowy. Podejrzewam, że na podstawie tego filmu, prowadzono zajęcia w szkołach filmowych, a inni scenarzyści się na nim wzorowali. Są tu ciekawi bohaterowie, jest oryginalny pomysł na fabułę, intryga, dobre dialogi, odrobina dramaturgii i przemiana głównego bohatera. Całość, choć niespecjalnie głęboka, to porusza ciekawe i uniwersalne tematy przy użyciu dość widowiskowej historii. W pełni zasłużone miejsce na liście klasyki Hollywood. Warto zobaczyć!
Ace in the Hole, USA


FILM MIESIĄCA:




Zakazane zabawy (1952) reż. René Clément
★★
Prosty, szczery i piękny film. Z jednej strony, los dziecka w czasie wojny. Z drugiej, życie na francuskiej wsi, przypominające odrobinę „Samych swoich”. Z trzeciej, spotkanie niewinnych dzieci z tajemnicą śmierci i pytaniami o dusze, zbawienie ludzi i zwierząt. Wreszcie, przyjaźń, a może nawet jakieś pierwsze dziecięce zauroczenie. Można się i pośmiać, i wzruszyć. Całość dobrze zagrana, sfotografowana i wyreżyserowana. Jedna z możliwych interpretacji tytułu, czyli zakazanych zabaw, oryginalna, zapadająca w pamięć.
Film został wyróżniony znakiem jakości "KYRTAPS Poleca!", przyznawanym od ponad 10 lat mało znanym filmom, wyróżniającym się pod względem artystycznym.
Jeux Interdits, Francja


środa, 1 marca 2017

Przegląd obejrzanych - LUTY 2017

W minionym miesiącu obejrzałem wiele świetnych filmów... ale po kolei, od najgorszego do najlepszego:


Moonlight (2016) reż. Barry Jenkins
★★✰✰✰✰✰
Tak się złożyło, że najniżej ocenionym w tym miesiącu filmem okazał się zwycięzca tegoroczny Oscarów. Jest to film dość nierówny. Na początku może się podobać jego tematyka, punkt widzenia, świat przedstawiony oraz postaci głównych bohaterów. Jednak już na tym etapie, cała ta historia wydaje się zbyt prosta i płytka psychologicznie, aby mogła być prawdziwa. Następnie dostrzegalny jest brak konsekwencji jej twórców. W efekcie, dalsza część filmu się rozjeżdża. Traci spójność, staje się zbyt rozwlekła, przeciągana i naciągana. Wszystko to, czego dowiedziałem się przez całe ostanie pół godziny, zdolny reżyser powiedziałby w dwóch przemyślanych scenach. Nic szczególnie złego w tym filmie nie razi, ale z drugiej strony, brakuje mu ikry. Końcówka mdła, bezbarwna. Twórcy filmu wyraźnie wystrzelali się na początku i na zakończenie zostały już im tylko same ślepaki.
USA

Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie (2016) reż. Paolo Genovese
★★✰✰✰✰
Ciekawy pomysł na film. Grupa znajomych, podczas wspólnej kolacji, rozpoczyna pewną grę. Kładą telefony na stół i korzystają z nich wyłącznie publicznie, tj. czytają na głos wiadomości, pokazują innym zdjęcia, rozmawiają w trybie głośniomówiącym. Ogląda się to lekko i zabawnie, choć różne brudy wychodzą na wierzch. W pewnym momencie film robi się trochę naciągany i przesadzony, tym bardziej, że zbyt głębokiej psychologii i rysów postaci w nim nie znajdziemy. Sprytne zakończenie.
Perfetti sconosciuti, Włochy

Portier z hotelu Atlantic (1924) reż. F.W. Murnau
★★✰✰✰
Czytelna historia, którą ogląda się dobrze. Dramat osobisty i społeczny rozgrywający się w ładnej scenografii, dobrze sfotografowany, ozdobiony przepiękną muzyką. Jak dla mnie zbyt mało treści. Historia zbyt prosta, oczywista i naiwna, nawet jak na niemą produkcję z przed ponad 90 lat.
Der letzte Mann, Niemcy

Blue Jasmin (2013) reż. Woody Allen
★★✰✰✰
Scenariusz jest naprawdę dobry - bohaterowie ciekawi, a historia umiejętnie zbudowana. W kilku scenach można dostrzec inteligentny błysk Allena, dzięki któremu zasłynął on przed wieloma laty. Po wielu bezbarwnych filmach wyprodukowanych w ostatnim czasie, Allen tym razem stworzył coś nieco bardziej wyrazistego. Co prawda, nie ma w nim nic odkrywczego pod względem formy ani nic przesadnie wartościowego pod względem treści, ale to bardzo solidne, trzymające wysoki poziom, kino o czymś.
USA

Pan Turner (2014) reż. Mike Leigh
★★✰✰✰
Charakterystyczny sposób bycia głównego bohatera zapamiętam na długo dzięki świetnej roli Spalla. Film jest dopracowany w najmniejszym detalu. Mnóstwo w nim dyskretnych ozdobników i sprytnych posunięć. Uwagę przykuwają ładne wnętrza i krajobrazy, a to dzięki dobremu światłu i zdjęciom. Świetne są tu pojedyncze sceny i dialogi. Znakomite jest samo zakończenie. Jednak całość, jak dla mnie, zbyt monotonna i przydługa. We znaki daje się brak dramaturgii. Trzeba lubić takie kino, aby móc w pełni docenić ten film.
Mr. Turner, Wielka Brytania 

Scena ciszy (2014) reż. Joshua Oppenheimer
★★✰✰✰
Pierwszy, z dwóch przerażających dokumentów. Poświęcony masowym mordom w Indonezji, w których zginęło około miliona ludzi. Film ważny, pokazujący problem z dzisiejszego punktu widzenia. Ozdobiony ładnymi zdjęciami. Co prawda pokazuje emocje, przekonuje dialogami i bardzo mocno trzyma się prawdy, ale w jego formie zabrakło mi jednak umiejętnego budowania dramaturgii oraz lepszego uporządkowania poruszanych wątków. Pod tym względem, jego twórcy powinni brać przykład z polskiego, dość podobnego dokumentu...
The Look of Silence, dokumentalny, międzynarodowy

Miejsce urodzenia (1992) reż. Paweł Łoziński
★★✰✰
Bohater wraca po latach z USA do Polski i próbuje się dowiedzieć, co się stało z jego bratem oraz jak został zamordowany jego ojciec. Spotyka się z ludźmi, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Umiejętnie zostało przedstawione tu mini-śledztwo. Jest tajemnica i niepokój. Stopniowo przekazywana treść filmu przeraża! Łoziński w odpowiednich momentach potrafi skierować kamerę na twarz bohaterów, aby zarejestrować ich emocje. Brawo! Choć film na pierwszy rzut oka wygląda na amatorską produkcję na kręconą na VHS, jest znakomity.
dokumentalny, Polska 

Błędny ognik (1963) reż. Louis Malle
★★✰✰
Klasyka kina nowej fali. Fabularnie podobny do "Pętli" Hasa. Samotność, szukanie sensu, poczucie goryczy... Dobrze zrobiony, nastrojowy film psychologiczny. Nie można mu odmówić jakości, choć mnie jakoś szczególnie nie uwiódł.
Le feu follet, Francja 

Pokot (2017) reż. Agnieszka Holland
★★✰✰
Jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Świetnie napisany i wykonany. Przezabawny, baśniowo-oniryczny, a za chwilę mroczny kryminał. Ma jednak pewne niedoskonałości, o których więcej w pełnej recenzji [tutaj].
Polska

Poniedziałek (2000) reż. SABU
★★✰✰
Miałem mieszane uczucia po tym filmie. Z jednej strony jest niesamowity, oryginalny, gra na emocjach, trzyma w napięciu, jest zrobiony wręcz popisowo. Z drugiej strony, o czym to właściwie miało być? Pierwsza scena bardzo efektowna, ale czy efektywna? Przecież ona była o niczym. Gdyby ją wyciąć, film raczej niczego by nie stracił. Rozwinięcie oglądało się dobrze… w poczuciu, że jest pozbawione głębszego sensu. Wszystko jest tu nieszablonowe, pomysłowe, wręcz popisowe, ale o niczym. Końcówka świetna, zaskakująca, zwodząca. Kapitalna dramaturgia. I tu pojawia się sens… czy raczej wydmuszka? Mimo wszystko, film wart obejrzenia, choćby dla czystej rozrywki, bo to bardzo umiejętnie zrobione i oryginalne, choć nieco szpanerskie, bawiące się formą, kino. 
Monday, Japonia 

Margaret (2011) reż. Kenneth Lonergan
★★
Bardzo złożony i dobrze przemyślany scenariusz. Historia pełna rozmaitych problemów podsuwanych widzowi na wielu poziomach opowieści. Bogate i przekonujące psychologicznie portrety wszystkich bohaterów, którzy zostali tu ze sobą skonfrontowani. Kapitalny film, któremu brakuje zwrotów akcji i dramaturgii, a przez większość czasu jest zbyt monotonny, choć ważny. Pełna recenzja do przeczytania [tutaj].
USA

Z życia marionetek (1980) reż. Ingmar Bergman
★★✰✰
Trudne i przegadane kino. Chwilami miałem wrażenie, że lepiej by się stało, gdyby scenariusz został wydany w formie książki..., że lepiej ta historia się nadaje do czytania, niż oglądania. Jednak ostatecznie, ten film się broni treścią, niespotykanie głęboką analizą psychiki głównego bohatera, konsekwencją Bergmana oraz zdjęciami Nykvista. W efekcie, wchodzi on do głowy i już tam zostaje. Każe o sobie myśleć, bo ma moc oddziaływania na widza.
Aus dem Leben der Marionetten, RFN i Szwecja


ARCYDZIEŁO

Furman śmierci (1921) reż. Victor Sjöström
★★
Kino nieme z przed prawie 100 lat jest dzisiaj raczej mało atrakcyjne, gdyż posługuje się prymitywnymi środkami wyrazu. Jednak ten tytuł broni się tym, że przy pomocy raczkującego dopiero języka filmu, jego twórcom udało się stworzyć piękny, poetycki przekaz. W efekcie, forma tego filmu nie tylko jest bardzo przystępna, ale wręcz zachwyca. Bardzo łatwo zapomnieć, że to kino nieme, i dać się porwać fabule. Tym bardziej, że kolejne sceny opowiedziane są z dużym wyciem i lekkością. Muzyka jest znakomita, a jej rola nie do przecenienia. Jest to wręcz zjawiskowy obraz, przedstawiający bardzo przemyślaną historię o uniwersalnym i ważnym przekazie. 
Körkarlen, Szwecja



FILM MIESIĄCA

Sól ziemi (2014) reż. Wim Wenders i Juliano Ribeiro Salgado 
★★
To w zasadzie również arcydzieło, choć nie filmowe. Film mocny, mądry, wręcz mistrzowski. Treść przerażająco głęboka, docierająca do najciemniejszych i najjaśniejszych zakamarków ludzkiej natury. Nie jest to jednak zasługa filmowców, ale głównego bohatera – fotografa Salgado, który zdjęciami i słowem opowiada o tym, gdzie był i co widział przez ostatnie 50 lat swojej niezwykłej twórczości. A był w Etiopii podczas wielkiego głodu, Rwandzie podczas rzezi, w Jugosławii podczas wojny, czy wreszcie w Brazylii podczas sadzenia nowego lasu. Wielkie dzieło niesamowitego człowieka! A sam film sprawia wrażenie, jakby Wenders próbował naśladować Herzoga. W efekcie, narracja i wprowadzenie psują całość. Gdyby filmowcy skromnie odsunęli się w cień, wyszłoby to jeszcze lepiej. Mimo to, „Sól ziemi” jest pozycją obowiązkową dla każdego. Gorąco polecam!
Le sel de la terre, dokumentalny, Brazylia, Francja, Włochy