środa, 1 marca 2017

Przegląd obejrzanych - LUTY 2017

W minionym miesiącu obejrzałem wiele świetnych filmów... ale po kolei, od najgorszego do najlepszego:


Moonlight (2016) reż. Barry Jenkins
★★✰✰✰✰✰
Tak się złożyło, że najniżej ocenionym w tym miesiącu filmem okazał się zwycięzca tegoroczny Oscarów. Jest to film dość nierówny. Na początku może się podobać jego tematyka, punkt widzenia, świat przedstawiony oraz postaci głównych bohaterów. Jednak już na tym etapie, cała ta historia wydaje się zbyt prosta i płytka psychologicznie, aby mogła być prawdziwa. Następnie dostrzegalny jest brak konsekwencji jej twórców. W efekcie, dalsza część filmu się rozjeżdża. Traci spójność, staje się zbyt rozwlekła, przeciągana i naciągana. Wszystko to, czego dowiedziałem się przez całe ostanie pół godziny, zdolny reżyser powiedziałby w dwóch przemyślanych scenach. Nic szczególnie złego w tym filmie nie razi, ale z drugiej strony, brakuje mu ikry. Końcówka mdła, bezbarwna. Twórcy filmu wyraźnie wystrzelali się na początku i na zakończenie zostały już im tylko same ślepaki.
USA

Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie (2016) reż. Paolo Genovese
★★✰✰✰✰
Ciekawy pomysł na film. Grupa znajomych, podczas wspólnej kolacji, rozpoczyna pewną grę. Kładą telefony na stół i korzystają z nich wyłącznie publicznie, tj. czytają na głos wiadomości, pokazują innym zdjęcia, rozmawiają w trybie głośniomówiącym. Ogląda się to lekko i zabawnie, choć różne brudy wychodzą na wierzch. W pewnym momencie film robi się trochę naciągany i przesadzony, tym bardziej, że zbyt głębokiej psychologii i rysów postaci w nim nie znajdziemy. Sprytne zakończenie.
Perfetti sconosciuti, Włochy

Portier z hotelu Atlantic (1924) reż. F.W. Murnau
★★✰✰✰
Czytelna historia, którą ogląda się dobrze. Dramat osobisty i społeczny rozgrywający się w ładnej scenografii, dobrze sfotografowany, ozdobiony przepiękną muzyką. Jak dla mnie zbyt mało treści. Historia zbyt prosta, oczywista i naiwna, nawet jak na niemą produkcję z przed ponad 90 lat.
Der letzte Mann, Niemcy

Blue Jasmin (2013) reż. Woody Allen
★★✰✰✰
Scenariusz jest naprawdę dobry - bohaterowie ciekawi, a historia umiejętnie zbudowana. W kilku scenach można dostrzec inteligentny błysk Allena, dzięki któremu zasłynął on przed wieloma laty. Po wielu bezbarwnych filmach wyprodukowanych w ostatnim czasie, Allen tym razem stworzył coś nieco bardziej wyrazistego. Co prawda, nie ma w nim nic odkrywczego pod względem formy ani nic przesadnie wartościowego pod względem treści, ale to bardzo solidne, trzymające wysoki poziom, kino o czymś.
USA

Pan Turner (2014) reż. Mike Leigh
★★✰✰✰
Charakterystyczny sposób bycia głównego bohatera zapamiętam na długo dzięki świetnej roli Spalla. Film jest dopracowany w najmniejszym detalu. Mnóstwo w nim dyskretnych ozdobników i sprytnych posunięć. Uwagę przykuwają ładne wnętrza i krajobrazy, a to dzięki dobremu światłu i zdjęciom. Świetne są tu pojedyncze sceny i dialogi. Znakomite jest samo zakończenie. Jednak całość, jak dla mnie, zbyt monotonna i przydługa. We znaki daje się brak dramaturgii. Trzeba lubić takie kino, aby móc w pełni docenić ten film.
Mr. Turner, Wielka Brytania 

Scena ciszy (2014) reż. Joshua Oppenheimer
★★✰✰✰
Pierwszy, z dwóch przerażających dokumentów. Poświęcony masowym mordom w Indonezji, w których zginęło około miliona ludzi. Film ważny, pokazujący problem z dzisiejszego punktu widzenia. Ozdobiony ładnymi zdjęciami. Co prawda pokazuje emocje, przekonuje dialogami i bardzo mocno trzyma się prawdy, ale w jego formie zabrakło mi jednak umiejętnego budowania dramaturgii oraz lepszego uporządkowania poruszanych wątków. Pod tym względem, jego twórcy powinni brać przykład z polskiego, dość podobnego dokumentu...
The Look of Silence, dokumentalny, międzynarodowy

Miejsce urodzenia (1992) reż. Paweł Łoziński
★★✰✰
Bohater wraca po latach z USA do Polski i próbuje się dowiedzieć, co się stało z jego bratem oraz jak został zamordowany jego ojciec. Spotyka się z ludźmi, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Umiejętnie zostało przedstawione tu mini-śledztwo. Jest tajemnica i niepokój. Stopniowo przekazywana treść filmu przeraża! Łoziński w odpowiednich momentach potrafi skierować kamerę na twarz bohaterów, aby zarejestrować ich emocje. Brawo! Choć film na pierwszy rzut oka wygląda na amatorską produkcję na kręconą na VHS, jest znakomity.
dokumentalny, Polska 

Błędny ognik (1963) reż. Louis Malle
★★✰✰
Klasyka kina nowej fali. Fabularnie podobny do "Pętli" Hasa. Samotność, szukanie sensu, poczucie goryczy... Dobrze zrobiony, nastrojowy film psychologiczny. Nie można mu odmówić jakości, choć mnie jakoś szczególnie nie uwiódł.
Le feu follet, Francja 

Pokot (2017) reż. Agnieszka Holland
★★✰✰
Jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Świetnie napisany i wykonany. Przezabawny, baśniowo-oniryczny, a za chwilę mroczny kryminał. Ma jednak pewne niedoskonałości, o których więcej w pełnej recenzji [tutaj].
Polska

Poniedziałek (2000) reż. SABU
★★✰✰
Miałem mieszane uczucia po tym filmie. Z jednej strony jest niesamowity, oryginalny, gra na emocjach, trzyma w napięciu, jest zrobiony wręcz popisowo. Z drugiej strony, o czym to właściwie miało być? Pierwsza scena bardzo efektowna, ale czy efektywna? Przecież ona była o niczym. Gdyby ją wyciąć, film raczej niczego by nie stracił. Rozwinięcie oglądało się dobrze… w poczuciu, że jest pozbawione głębszego sensu. Wszystko jest tu nieszablonowe, pomysłowe, wręcz popisowe, ale o niczym. Końcówka świetna, zaskakująca, zwodząca. Kapitalna dramaturgia. I tu pojawia się sens… czy raczej wydmuszka? Mimo wszystko, film wart obejrzenia, choćby dla czystej rozrywki, bo to bardzo umiejętnie zrobione i oryginalne, choć nieco szpanerskie, bawiące się formą, kino. 
Monday, Japonia 

Margaret (2011) reż. Kenneth Lonergan
★★
Bardzo złożony i dobrze przemyślany scenariusz. Historia pełna rozmaitych problemów podsuwanych widzowi na wielu poziomach opowieści. Bogate i przekonujące psychologicznie portrety wszystkich bohaterów, którzy zostali tu ze sobą skonfrontowani. Kapitalny film, któremu brakuje zwrotów akcji i dramaturgii, a przez większość czasu jest zbyt monotonny, choć ważny. Pełna recenzja do przeczytania [tutaj].
USA

Z życia marionetek (1980) reż. Ingmar Bergman
★★✰✰
Trudne i przegadane kino. Chwilami miałem wrażenie, że lepiej by się stało, gdyby scenariusz został wydany w formie książki..., że lepiej ta historia się nadaje do czytania, niż oglądania. Jednak ostatecznie, ten film się broni treścią, niespotykanie głęboką analizą psychiki głównego bohatera, konsekwencją Bergmana oraz zdjęciami Nykvista. W efekcie, wchodzi on do głowy i już tam zostaje. Każe o sobie myśleć, bo ma moc oddziaływania na widza.
Aus dem Leben der Marionetten, RFN i Szwecja


ARCYDZIEŁO

Furman śmierci (1921) reż. Victor Sjöström
★★
Kino nieme z przed prawie 100 lat jest dzisiaj raczej mało atrakcyjne, gdyż posługuje się prymitywnymi środkami wyrazu. Jednak ten tytuł broni się tym, że przy pomocy raczkującego dopiero języka filmu, jego twórcom udało się stworzyć piękny, poetycki przekaz. W efekcie, forma tego filmu nie tylko jest bardzo przystępna, ale wręcz zachwyca. Bardzo łatwo zapomnieć, że to kino nieme, i dać się porwać fabule. Tym bardziej, że kolejne sceny opowiedziane są z dużym wyciem i lekkością. Muzyka jest znakomita, a jej rola nie do przecenienia. Jest to wręcz zjawiskowy obraz, przedstawiający bardzo przemyślaną historię o uniwersalnym i ważnym przekazie. 
Körkarlen, Szwecja



FILM MIESIĄCA

Sól ziemi (2014) reż. Wim Wenders i Juliano Ribeiro Salgado 
★★
To w zasadzie również arcydzieło, choć nie filmowe. Film mocny, mądry, wręcz mistrzowski. Treść przerażająco głęboka, docierająca do najciemniejszych i najjaśniejszych zakamarków ludzkiej natury. Nie jest to jednak zasługa filmowców, ale głównego bohatera – fotografa Salgado, który zdjęciami i słowem opowiada o tym, gdzie był i co widział przez ostatnie 50 lat swojej niezwykłej twórczości. A był w Etiopii podczas wielkiego głodu, Rwandzie podczas rzezi, w Jugosławii podczas wojny, czy wreszcie w Brazylii podczas sadzenia nowego lasu. Wielkie dzieło niesamowitego człowieka! A sam film sprawia wrażenie, jakby Wenders próbował naśladować Herzoga. W efekcie, narracja i wprowadzenie psują całość. Gdyby filmowcy skromnie odsunęli się w cień, wyszłoby to jeszcze lepiej. Mimo to, „Sól ziemi” jest pozycją obowiązkową dla każdego. Gorąco polecam!
Le sel de la terre, dokumentalny, Brazylia, Francja, Włochy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz