poniedziałek, 14 stycznia 2013

Requiem

Requiem dla bezsennych

Może ktoś powiedzieć, że to kolejny polski niedorobiony film. Będzie miał rację. Dźwięk słaby. Czasami wypowiadane słowa wydają się nie pasować do ruchu warg. Sceny trudniejsze do zrealizowania są wykonane na poziomie produkcji amatorskich. Już podczas pierwszych sekund można się zrazić. Dziewczynki wypowiadają swoje kwestie do bólu sztucznie (jakby recytowały wierszyk), a śmierć jednej z nich pod kołami TIR-a przypomina kino klasy B lub jakąś parodię. Nie ma to jak nasze, niedofinansowane kino. A może to głównie wina twórców, a nie braku pieniądzo-czasu zdjęciowego?

Cała ta historia jest bardzo obrazkowa. Strasznie prosta, wręcz przypomina baśnie takie, jak „Jaś i Małgosia” – dość odważne skojarzenie, ale moje osobiste :-)) Sporo tu także nawiązań do Biblii, które również objawiają się w sposobie opowiadania. Wszystko napisane jak od linijki. Bez zbędnych komplikacji, od początku do końca, jasno i przejrzyście. Tutaj pojawić się mogą skojarzenia z jakąś opowieścią ludową. Poza tym, może kogoś zrazić fakt, że dostaje wszystko na talerzu, ale trudno. 


Jednak to przepiękny film! Wiele w nim metafizyki. Bohaterowie żyją tu na ziemi, fizycznie, ale również obserwować możemy ich życie duchowe. Oni zmieniają się na obu płaszczyznach. Sporo mówią wprost o niebie, piekle, zbawieniu i Bogu, ale ich słowa są dobrze uargumentowane ich działaniem. Na ekranie widać  ludzkie słabości, lęki, wątpliwości i ideały. Sama historia jest dosyć przystępna, przyjemna w odbiorze i ubarwiona kilkoma bardzo pomysłowymi ujęciami. Wiele w niej miejsca na kontemplację piękna przyrody oraz na pochwałę życia zgodnie z naturą. Można się zadumach, a nawet wzruszyć.


"Requiem" o ostatni utwór znakomitego reżysera, Witolda Leszczyńskiego, twórcy takich dzieł, jak „Żywot Mateusza”, „Konopielka”, „Siekierezada”. To film o Bartłomieju, lokalnym mówcy pogrzebowym, który od 40 lat udziela (lub też nie) „rekomendacji” do nieba. To także film o Bartku, który spędza wolne chwile ze swoją krową czytając książkę pt. „Sens życia”. To obraz o listonoszu, który dużo pije. To… dobra, nie będę opowiadać dalej, bo przecież i tak sami film zobaczycie.


Requiem
reż. Witold Leszczyński, 2001

Moja ocena: 7 /10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz