niedziela, 25 września 2011

Zdobyć Woodstock

Bardzo historyjkowy to film, wciśnięty w standardowe ramy hollywoodzkiej opowieści. Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Akcja osadzona na jednym bohaterze, jego rodzinie, życiu i problemach w małym miasteczku. Determinacja, inteligencja, kreatywność i, wreszcie, chęć zmian sprawiają, że mały, szary człowiek potrafi dokonać wielkich rzeczy. Od zera do bohatera, bo, to w jego zadupiu, odbywa się wielki festiwal wolności, młodości, szaleństwa i muzyki.



Są drętwe, podsumowująco-moralizatorskie gadki, jest standardowe zakończenie. Są wydarzenia, które wnoszą nowe doświadczenia do życia bohaterów i przy okazji festwalu, ojciec spędza czas z synem, syn poznaje matkę i takie tam farmazony, obleśnie słodkie i nikomu niepotrzebne do szczęścia.

Jednak, mimo sztampowych rozwiązań scenariuszowych i historii bez polotu, film mi się podobał. Jest przystępny, lekki i interesujący. Parę razy się zaśmiałem, historia jest żywa i rozwija się we właściwym tempie.



Mnie osobiście zaciekawił sam temat - festiwal Woodstock z 1969 roku. To ze względu na niego, sięgnąłem po ten tytuł. Uważam, że film ciekawie ukazał ten fenomen, to zjawisko, jak również wartości, które głosili zebrani na nim młodzi ludzie. Ponadto, już po seansie, oglądając zdjęcia z prawdziwego Woodstocku '69, uznałem, iż film realistycznie odtwarza jak to wszystko wtedy wyglądało. Dla zainteresowanych, zdjęcia dostępne są tutaj.

Seans przyjemny. Film niezły. Dla zainteresowanych tematem godny uwagi.



Zdobyć Woodstock
reż. Ang Lee, 2009

Moja ocena: 6 /10

1 komentarz: