My - jako widzowie - wiemy dokładnie tyle, ile bohater. Towarzyszymy mu, kroczymy idąc za kolejnymi wskazówkami znalezionymi w kopercie. Jest do zarobienia duża kasa, interes nielegalny. Trzeba coś dostarczyć komuś, może chodzi o jakieś prochy?
Wreszcie dowiadujemy się, po co dotarliśmy do celu... ale teraz nie można się już wycofać, jest na to za późno. I tu dopiero zaczyna się walka z samym sobą, tu rodzą się trudne pytania.
Ciekawe czarno-białe zdjęcia z małą głębią ostrości, zmęczone twarze starych biznesmenów-mafiozów i pot spływający po policzkach.
Bardzo ciekawa propozycja z filmografii pewnego gruzińskiego reżysera. Nic wielkiego, ale warto zobaczyć.
13 Tzameti
reż. Géla Babluani, 2005
Moja ocena: 7 /10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz