niedziela, 12 grudnia 2010

Once




Film o miłości, muzyce, miłości do muzyki, miłości do gitary... o wolności, imigracji, skomplikowanych życiowych losach.

Nastrój wspaniale wpisuje się w rytm melancholijnej muzyki, ona sama zaś doskonale wypełnia film. Bardzo ciekawa ścieżka dźwiękowa.

Dobre aktorstwo - dzięki niemu nieśmiałe uśmiechy przekonują, drobne zakłopotania wydają się prawdziwe.

Wśliznąć się można niepostrzeżenie i odpłynąć wraz z rytmem ciągniętych ze strunami słów piosenek...

Jeśli spojrzymy na trzeźwo, zauważymy banalną fabułę o niełatwych miłostkach i ciężkim życiu oraz tendencyjny rozwój wydarzeń. Przewidzimy kolejne drobne zawirowania między bohaterami, ich życie wyda się papierowe, a cały film bajką - skażoną nieco rzeczywistością, ale wciąż tylko grzeczną i ładną bajką.

Ale od kiedy ja patrzę trzeźwym okiem?


Once
reż. John Carney, 2006

Moja ocena: 5/10

1 komentarz:

  1. Moja dziewczyna mówi że bym jak ten krytyk w misiu na tym filmie rwał włosy. tzn że infantylne.

    btw Spróbuj kiedyś dokumentu http://www.filmweb.pl/film/Skin+Too+Few+The+Days+of+Nick+Drake%2C+A-2000-336823

    tu można online : http://www.viddler.com/explore/digizen/videos/13/2828.477/

    OdpowiedzUsuń