Oni byli jak małe dzieci, jak ćmy lecące do światła i spalające się od jego ciepła.
Są filmy, których klasę widać od pierwszych sekund. Zachwycają każdym kadrem, w każdym ujęciu widać kunszt reżysera. Nie trzeba oglądać więcej niż 2 minuty, by dostrzec ich walory estetyczne i czysto filmowe. Wprawne oko doświadczonego widza po fragmencie zwiastunu potrafi rozpoznać dzieło warte obejrzenia.
Obraz Todda Fielda na pewno do nich nie należy. Jest z pozoru bardzo zwyczajny. Gdyby opowiedzieć jego fabułę w kilku krótkich zdaniach, można dojść do wniosku, że już wiele takich widzieliśmy.
Dopiero po bliższym przyjrzeniu się sposobowi narracji i ukazywania emocji bohaterów widać, że nie mamy do czynienia z kolejną pospolitą historyjką o romansie dwojga ludzi nieszczęśliwych w swoich małżeństwach.
Trzeba dać historii czas się opowiedzieć. Ona powoli się rozkręca, powoli gęstnieje naświetlając obraz postaci – ojca i kochanka, matki i kochanki - oraz pozostałych pierwszoplanowych - pedofila, a także ex-policjanta. Narrator wszechwiedzący z humorem opowiada, podsumowuje, uzupełnia. Losy bohaterów się krzyżują, przeplatają i stają co raz bliższe widzowi. Wszystkich łączy jedno – życiowe błędy, brak zrozumienia dla błędów innych i.... tutaj niech każdy sobie dopowie.
Pomijając standardowe usterki w stylu - Kate Winslet w makijażu wychodzi z pod prysznica – nie podobało mi się dość gwałtowne zakończenie. Pozostawiło jakiś niedosyt, gdyż niewyjaśnione zostały dalsze losy. Są dwie opcje – albo każdy ma sobie sam dopowiedzieć, co było dalej, albo zostawiona została furtka dla drugiej części filmu (takie serialowe zagranie z tym „tutaj zaczyna się przyszłość”).
Poza tym, film bardzo dobry. Niezła dramaturgia, dużo emocji na ekranie. Psychologia postaci przekonująca, angażująca nieco widza. Dynamika kontrolowana, w zależności od potrzeby cisza, błoga sielanka lub szybka zmiana wydarzeń.
Poza tym, film bardzo dobry. Niezła dramaturgia, dużo emocji na ekranie. Psychologia postaci przekonująca, angażująca nieco widza. Dynamika kontrolowana, w zależności od potrzeby cisza, błoga sielanka lub szybka zmiana wydarzeń.
Zdecydowanie warto!