sobota, 16 października 2010
Begotten
Stylizowany na stare kino nieme - monochromatyczny obraz o bardzo dużym kontraście pełen zakłóceń i rys, ścieżka dźwiękowa ograniczona do dziwnych odgłosów i niepokojącej muzyki.
Artystyczne szaleństwo, prowokacja i festiwal obrzydliwości w jednym.
Narkotyczna wizja ruszających się czarnych plam na szarym tle, od których może rozboleć głowa. Dużo krwi, flaków, torturowania i innych strasznych rzeczy. Próba wprowadzenia widza w trans hipnotyczny.
Nie jest to kino, wobec którego można przejść obojętnie. Takie filmy się albo nienawidzi albo uwielbia.
Ja ledwo dałem radę wytrwać do końca. Z każdą minutą było co raz gorzej.
„Begotten” jest dla mnie bełkotem, próbą zszokowania ubraną w dobrze dopasowane ciuchy.
Kto przed seansem zażyje coś mocniejszego może odkryje w tym wszystkim prawdę o powstaniu świata, ale... dobrze, że u nas zlikwidowali dopalacze.
_______________________
Begotten
reż. E. Elias Merhige, 1991
Moja ocena: 3/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Stylizowany na stare kino nieme" czy filmy Jarmana też są na to stylizowane? Rozpatrz to pod tym kątem, źle to odebrałeś.
OdpowiedzUsuńJarmana nie są. Ten jest.
OdpowiedzUsuńTo zalezy o jakim Jarmanie mówimy:) Czy Kennetha Angera tez tak określisz? Od razu mówię, że na mnie Begotten wywarł podobne wrażenie, tyle, że w kinie eksperymentalnym często chodzi o zszokowanie widza. Mnóstwo jest takich produkcji, dla mnie są one poza oceną. O każdej można powiedzieć, że to bełkot vide arcydzieło. Ciekawe co by Jeremiasz powiedział na to:)
OdpowiedzUsuńGrunt żeby nie chodziło tylko o samo zszokowanie.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, tu masz rację jeśli chodzi o kino Larsa Von Triera. Tutaj akurat chodzi o wywołanie skojarzeń. Jeżeli prawdą jest co mowił tworca, że tworząc ten film chciał zrobić test Roscharca dla oka, to ja jestem za.
OdpowiedzUsuńA kino Len Lye'a, tam nawet obrazu nie ma, są drapania taśmy i opiłki. To już nawet nie szokowanie, tylko wyraźna ingerencja w formę. Jak to ocenić?
Najlepiej żeby każdy ocenił według swojego uznania, wtedy będzie najlepiej :)
OdpowiedzUsuńBegotten leży na granicy filmu i "czegoś" filmopodobnego, może to jakieś video, może eksperyment, może próba wywołania konkretnych reakcji u widza.... i nic więcej.
Albo aż tyle:) Ja unikam oceniania takich rzeczy, a już na pewno nie wg kategorii fw.
OdpowiedzUsuńOglądam to jako film, oceniam to jako film.
OdpowiedzUsuńMożna by zgodzić się z twierdzeniem, iż film jest "stylizowany" biorąc pod uwagę kolejny film reżysera (skądinąd interesujący), a mianowicie "Cień wampira". Ja "Begotten" traktuje przede wszystkim jako "ciekawostkę" filmową, tudzież swoisty video art (aczkolwiek klimatu odmówić mu nie można). Coś w tym stylu (sądząc po trailerze) zrobił Korine w swoim najnowszym projekcie (Trash Humpers). Nie chodzi mi bynajmniej o technikę, tudzież styl, ale sam zamiar zaszokowania widza. Ponoć film swą głębie posiada, ale to już wypada samemu zbadać;)
OdpowiedzUsuńTrailer: http://www.youtube.com/watch?v=JQYSRXT3CiU
świr
ciekawostka filmowa - tak, to też dobre określenie
OdpowiedzUsuńna siłę w każdym bohomazie można doszukać się głębi dopowiadając sobie trochę
dziękuję za odwiedziny, Świrze