sobota, 8 stycznia 2011

Kwaidan, czyli opowieści niesamowite




Strasznie długi i dłużący się film wymaga krótkiego komentarza.

Prawie w całości nakręcony w sztucznych wnętrzach przy użyciu sztucznej scenografii. Taki teatr pełen śniegu, drzew, łodzi, dymu i ognia. Niesamowicie kolorowy, bogaty. Pełen dziwnych dźwięków i kostiumów, gry światła i cienia.

Mistrzowsko sfotografowany, pocięty i zagrany, choć aktorzy zdają się pełnić rolę kukiełek w tym teatrze kukiełkowym.

Dużo w tym poezji, tradycji. Całość przesiąknięta egzotyczną kulturą japońską.

Mroczne nowele o rzeczach ważnych, uniwersalnych pozbawione wartościowania, oceniania wyborów bohaterów.

Całość bajkowa, umowna, trochę poskracana, poucinana i poupraszczana. Gdzieniegdzie przesadnie rozwlekła i rozciągnięta.

Trochę niepokojąca, bo człowiek często upada, ale nie straszna, jak to często widzowie oczekują od horroru.

Bardzo wartościowy film.


Kwaidan, czyli opowieści niesamowite / Kaidan
reż. Masaki Kobayashi, 1964

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz