Ten film ogląda się bardzo dobrze. Kolejne wydarzenia
rozgrywają się jedno po drugim. Fabuła jest gęsta, przez to atrakcyjna. Fakt,
że od początku nie wszystko jest wiadome, tym bardziej angażuje widza, trzyma
go w delikatnym napięciu.
Postaci są bardzo ciekawe. Główny bohater jest wyjątkowo
tajemniczy, małomówny, o ciemnej naturze i niejasnych, chorych zamiarach. Jego
mrok oraz tajemniczość podniecają, intrygują pozostałych bohaterów. Tym bardziej, że on umie się
zachować tak, aby dobrze wyjść z każdej sytuacji.
Moim zdaniem, świat filmowy jest wiarygodny. Wydaje się
trafnie opisywać styl życia „nowobogackiej warszawki”. Jednym słowem – jesteśmy
królami życia, liczy się tylko kariera oraz seks, dragi i rock and roll. Seks nieważne,
z kim, byle przyjemnie. Dragi sposobem na szybkie życie. Do tego wyścigi
samochodowe i inne szalone zabawy.
Sporo w tym filmie mądrych dialogów wyjątkowo celnie
opisujących rzeczywistość, sporo ciekawe zaplanowanych ujęć i scen. Do tego
fantastyczna ścieżka muzyczna, znakomicie dobrana do konkretnych scen.
„Hardkor Disko” to byłby bardzo dobry film. Niestety,
przypomina sprintera, któremu w połowie biegu odpadła proteza nogi.
W połowie filmu ma się wrażenie, że scenarzysta napisał fabułę do połowy i stwierdził, że nie wie, co dalej – i co gorsza – nie zna też sensu tego, co do tej pory się wydarzyło.
W połowie filmu ma się wrażenie, że scenarzysta napisał fabułę do połowy i stwierdził, że nie wie, co dalej – i co gorsza – nie zna też sensu tego, co do tej pory się wydarzyło.
Nie poznajemy celu i motywacji działań głównego bohatera,
przez co wszystko, co do tej pory się wydarzyło, traci sens. Nie znamy jego
przeszłości, powiązań z główną bohaterką, ani jego dalszych zamiarów w stosunku
do niej. Nie znamy dalszego ciągu tej historii, a zatem konsekwencji
obejrzanych już wydarzeń.
reż. Krzysztof Skonieczny, 2014
Moja ocena: 3 /10
"Moim zdaniem, świat filmowy jest wiarygodny. Wydaje się trafnie opisywać styl życia „nowobogackiej warszawki”. Jednym słowem – jesteśmy królami życia, liczy się tylko kariera oraz seks, dragi i rock and roll. Seks nieważne, z kim, byle przyjemnie. Dragi sposobem na szybkie życie. Do tego wyścigi samochodowe i inne szalone zabawy." - no właśnie twoim zdaniem, bo chyba nie byłeś nigdy w Warszawie, a tym bardziej tu nie mieszkałeś. Napiszę tylko tyle, że reżyser aby pokazać tą szaloną zabawę pojechał kręcić ją do Berlina. I tyle w temacie realizmu.
OdpowiedzUsuńTo nie tyczy się tylko samego miasta Warszawy, a tym bardziej większości jego mieszkańców, lecz pewnej, wąskiej jego grupy. Określenie "nowobogacka warszawka" świetnie pasuje również do tego, co dzieje się w Sopocie przez cały rok lub w wakacje we Władysławowie, na Półwyspie Helskimi i pewnie w wielu innych polskich miastach. Wcale nie trzeba jeździć do Berlina kręcić takie sceny. Jednak jeszcze raz podkreślam, to nie tyczy się ogółu, lecz wąskiej grupy społecznej.
UsuńMi się nie podoba określenie "nowobogacka warszawka" - bo wcale nie trzeba być bogatym, żeby się bawić, nawet tak jak jest pokazane w filmie, a różnica między polskimi miastami i Berlinem sprowadza się do preferencji muzycznych, w Polsce, nawet w dużych miastach, ludzie się bawią gównie przy disco polo.
UsuńI tak, i nie. Codzienna zabawa w klubach, czy chociażby konsumowanie alkoholu oraz narkotyków musi sporo kosztować. Co do muzyki, to się zgadzam :)
UsuńMiło mi, że odwiedziałeś/aś mojego bloga.
Pozdrawiam.