wtorek, 15 maja 2012

Strajk

Uf. Wreszcie udało mi się obejrzeć dobry film. Przeciwko wszystkim innym strajkuję! Już mam powyżej dziurek od nosa porządnych obrazów na jedno kopyto, których w ostatnim czasie widziałem kilka.


"Wtorek po świętach" - niby jeden z najlepszych rumuńskich filmów ostatnich lat. Okazał się wydumanym gniotem, który nie dość, że wałkuje bezpłciową historię, to jeszcze nie ma nic do powiedzenia i w wielominutowych ujęciach czeka, aż zesnobowany widz sam sobie coś dopowie będą przekonanym, że ogląda intelektualne, ambitne kino. W dodatku cały filmowy świat zdaje się krzyczeć z ekranu, jaki to w Rumunii jest dobrobyt. My i tak wszyscy wiemy, że tam furmanki z napitymi woźnicami jeżdżą po ulicach.


"W ciemności" to także taki film, że jak go nie obejrzycie, to niczego nie stracicie. W ogóle tematyka poruszana przez "polskie superprodukcje" zaczyna robić się chora. Od II wojny światowej minęło już 70 lat, a nasi szanowni twórcy filmowi dalej grzebią w jej brudach i szukają dla siebie pożywienia. To robi się ohydne. Czy Amerykanie też jeszcze ciągle kręcą filmy o wojnie w Wietnamie? A nawet jeśli, czy za 30 lat nadal będą to robić? Jakby tematów aktualnych, współczesnych było mało. Jakby współczesna Polska była pozbawiona materiału na dobre kino. A wystarczy spojrzeć - śmierć papieża, Smoleńsk, czy jakieś obecne Euro paranoje. Tak tylko - pierwsze z brzegu materiały na "wielkie kino narodowe", a zamiast tego, oni swoje... niech najlepiej nakręcą mega hit o ślubie Mieszka z Dobrawą. Nie dość, że całe "W ciemności" to formalna kalka setek innych filmów wojennych, to jeszcze zachowania bohaterów były jak dla mnie do bólu irytujące. Masakra. Zobaczcie sobie lepiej "Kanał" Wajdy.

Jednak głównym tematem tego wpisu miał być doskonały "Strajk" Eisensteina. To dzieło aż chce się oglądać. Ono żyje na ekranie pełnią życia. Oddycha poprzez genialny montaż i świetne tempo. W tym wszystkim szybko rodzi się pierwszorzędna dramaturgia, którą dodatkowo wzbogacała - w wersji, którą widziałem - świetnie dopasowana muzyka.



Pełno tu nowatorskich, jak na tamte lata, rozwiązań formalnych. One zaś, w znakomitej większości zrodzone zostały z potrzeby realizacji wizjonerskich pomysłów na opowiedzenie kolejnych wydarzeń oraz wzbogacenia ich poprzez komentarze. Całość bardzo czytelna przykuwa to srebrnego ekranu i z zaskakującą łatwością daje się pochłaniać. Sama również pochłania prowadząc dialog z widzem, przekonując go do sobie.

Po seansie aż chce się wywiesić czerwony sztandar na balkonie.

reż. Sergei M. Eisenstein, 1925

Moja ocena: 9 /10

3 komentarze:

  1. "Jakby współczesna Polska była pozbawiona materiału na dobre kino. A wystarczy spojrzeć - śmierć papieża, Smoleńsk, czy jakieś obecne Euro paranoje." - niech nas bronią wszelkie siły od filmów na te tematy. Z nich w Polsce mogą powstać okropne kicze, o papieżu już kilka powstało, a przez katastrofę przestałem prawie oglądać programy informacyjne i czytać gazety, miałem poczucie, że wszędzie w Polsce mieszkają idioci i gadają wciąż i wciąż te same głupoty. Ile można. Wolałbym zobaczyć tak realistycznie poprowadzoną historie jak "Wtorek po świętach", zwyczajni lidzie i ich zwyczajne kłopoty. Niczym się nie wyróżniają, i tak Rumunia jest nowoczesnym krajem, oczywiście jeśli nie pokazuje się ich zapadłych biedą wsi oraz patologi rumuńskich cyganów. Zachęcam odwiedzić Bukareszt, to piękne miasto, dużo zabytków, naprawdę warto!

    OdpowiedzUsuń
  2. He. Już prawie zapominałem o moim blogu.

    Po pierwsze, ostatnio mam tak, w przeciwieństwie do tego, jak było jeszcze trzy lata temu, że wolę obejrzeć jakiś film zamiast w tym czasie pisać o filmie, który już obejrzałem.

    Po drugie, mało oglądam, a muszę się jakoś wkręcić w temat filmów, aby siedziały mi one w głowie i bym coś sensownego mógł o nich napisać.

    Po trzecie, nowe opcje na filmwebie - dodawanie krótkiego komentarza do oceny - stwarzają nowe możliwości komentowania i dyskutowania. Ponadto widocznie skutkują moim lenistwem i ograniczaniem się do 160 znaków :)

    Ale koniec tego roku szykuje się filmowy. Mam dobrą okazję, aby powrócić do regularnego oglądania większych ilości filmów, więc, co w najbliższym czasie będę wyczyniał, się okaże.

    OdpowiedzUsuń